Janusz Gajos Wystawa Fotografii
Drodzy Państwo,
kiedy pięć lat temu po raz pierwszy zdecydowałem się pokazać
to, co tu i ówdzie udało mi się sfotografować, pełen
niepokoju napisałem, że "… uległem namowom paru
osób, które umiały sprytnie dobrać się do mojej
próżności i na chwilę spuścić ją ze smyczy. Skutkiem
tego podstępnego działania jest publiczne pokazanie
owoców mojej pospiesznie i ukradkiem uprawianej za
plecami Melpomeny miłości z Fotografią. O ile sporą gromadę
postaci scenicznych i filmowych prezentowałem
Państwu jako przychówek oficjalny, do którego przyznaję
się z podniesionym czołem, o tyle obrazki, które Państwo
zechcą obejrzeć, powstawały bez przesadnej znajomości
rzemiosła i jako się rzekło dość pospiesznie ale za to
spontanicznie. Tak więc są dziećmi również kochanymi,
choć do tej pory ukrywanymi."
Dziś, kiedy ośmieliłem się przywieźć do "miasta sławnego
sztuką wysoko cenioną", sporą garść moich fotografii,
wypada mi po prostu zamilknąć. Czynię to, kornie chyląc
głowę przed dwoma wiekami artystycznej tradycji Kazimierza.
Z szacunkiem
Janusz Gajos
|